Geoblog.pl    PaulaDziasko    Podróże    Podróż i wolontariat w Azji    Trekingu dni trzy
Zwiń mapę
2012
07
kwi

Trekingu dni trzy

 
Birma
Birma, Kalaw
POPRZEDNIPOWRÓT DO LISTYNASTĘPNY
Przejechano 14962 km
 
Wyruszamy wiec na trzydniowy spacer do jeziora Inle!
W grupie dwie Francuski, wysoki Peter, Japonczyk i ja. Nasza przewodniczka-bardzo fajna, na imie ma Gita i obiecuje nie zmeczyc nas za bardzo, choc tempo nadaje dosc powazne.
Maszerujemy przez piekne pola ryzowe, wiele z nich teraz jest nie uprawianych, ale ksztalty pozostaja rownie malownicze, mimo, ze nie obrazkowo zielone, przechodzimy przez dwie wioski, pozdrawiamy mieszkancow, a z zamian dostajemy piekne usmiechy. Dzis spimy w jednej z wiosek, tzw. 'homestay' - w bambusowym domku, na cienkich materacach- a pod nami, na parterze nocuja krowy. Piekne gwiazdziste niebo i brak pradu w wiosce zlozonej z 7domow spraiwa, ze wszyscy jestesmy jacys rozmarzeni...

Dzien drugi zaczyna sie po srednio przespanej nocy-lalo przeokropnie, a deszcz walil w metalowy dach naszecho domku... Ale Gita serwuje nam dobre sniadanie i zbieramy sie do wyjscia-w polowie drogi panie z Francji stwidzaja, ze zostawily pod poduszka paszport i pieniadze. Na szczescie wracaja na skroty motocyklem-oczywiscie wszytko sie znajduje bez problemow i jest nauczka na przyszlosc-sa kraje, w ktorych wciaz mozna wierzyc ludziom, jakie to piekne.

Dzisiejsza droga Juz troche bardziej meczaca, nogi bola, ale nie mozna sie poddawac. Zwlaszcza, ze starsze Francuski nie marudza, tylko maszeruja sprawnie, nikt wiec nie przyznaje sie do zmeczenia. Dzis krajobraz troche zmieniony, czerwona, gliniasta ziemia i zielen drzew i upraw pieknie ze soba kontrastuja

Dzis spimy w monasterium, ale tylko do 5rano. Bo o tej godzinie mlodzi mnisi zaczynaja sie modlic-falszujac przy tym znacznie. W Birmie uwaza sie, ze kazdy chlopiec powinien dwa razy w zyciu spedzic jakis czas w monasterium-teraz sa wakacje, stad tak duzo bardzo mlodych chlopakow
Pobudzeni spiewem i pozywnym sniadaniem ruszamy dalej. Oj nogi bola! Francuski ida- ja tez dam rade!

Po lunchu wsiadamy na chwielna lodke i przez godzine plyniemy na drugi koniec Inle Lake. Jest pieknie, a ta wycieczka to wspaniale zakonczenie trekkingu. Czuje sie swietnie i jestem zadowolona z tych trzech ostatnich dni. Po cichu zaczynam nucic 'gracias a la vida' ,bo takie momenty, jak ten sa niepowtarzalne.

Spie w Aquarius, ktory zdecydowanie polecam, w pokoju na poddaszu. Prawie jak w domu- 5/7tys k
 
POPRZEDNI
POWRÓT DO LISTY
NASTĘPNY
 
Zdjęcia (14)
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
Komentarze (0)
DODAJ KOMENTARZ
 
zwiedziła 4% świata (8 państw)
Zasoby: 65 wpisów65 125 komentarzy125 266 zdjęć266 0 plików multimedialnych0
 
Moje podróże
23.11.2011 - 22.11.2012