Nie wiem, czy jest niedziela, czy piatek i dobrze mi z tym. Laotanski styl zycia jakos wszedl mi chyba w nawyk, wszystko tu jest wolniejsze.
Zwiedzalam na motorze Wat Phu- ruiny z okresu Angkoru- nie mozna ich porownywac z Kambodza, ale warte sa zobaczenia.
Bylam na wycieczce wkolo Pakse- ta jednak okazala sie srednio ciekawa, ale odwiedzilismy interesujace miejsce- wioskie plemienia, ktore nie wyznaje buddyzmu- za to wierzy w zle i dobre duchy- skladajac im ofiary ze zwierzat. Brzmi to nieprawdopodobnie, Zasypalismy przewodnika pytaniami i wciaz trudno nam to wszystko zrozumiec. Inny swiat tak blisko...
Wracajac piaskowa droga, musielismy troche pokopac lopata- ktos akurat na pol drogi wysypal ciezarowke piasku- przy tym zostalismy poczestowani LaoLao- alkoholem (pan nawet podpalij, zeby pokazac nam jakie to mocne) pitym tu rownie czesto jak BeerLao
Spanie w Pakse: 30tys Kipow- dorm w Nangnoi GH (bardzo polecam- przemili wlasciciele)
wyciecz calodniowa- 180tys (srednia)
jedzienie- okolo 2usd (drozej niz w Wietnamie)
Wstep do Wat- 45tys