Dziesiec tysiecy do paszportu wsadzal kazdy Wietnamczyk stojacy w kolejce do odprawy na granicy.
Na migi zapytalam - "ja tez?"- "tak, tak"
Dziewczyna jadaca ze mna powiedziala, ze ona nie popiera korupcji, zrobilo mi sie glupio- przyznalam jej racje i legalnie (a jednak, mimo wszystkich opisow, ktore mozna znalezc w przewodnikach) przeszlam granice.
Nieprawdopodobne jak jedna linia na mapie zmienia standard zycia- znowu widze drewniane, a nie murowane domy i ogolna biede.
Do Savannaket dojachalysmy wieczorem, znajdujac podrzedny hotel, pospacerowalysmy pustymi ulicami. Ciiiicho tu!
Nastepnego dnia pozwiedzalam z aparatem miasto, ciekawe, choc takie spokojne i puste, i wyjechalam autobusem do Pakse
Autobusy do Pakse- 40000kip odjezdzaja o 7am,9am,10.30am12.30am 17.30am - podroz okolo 7 godzin- lepiej wyjechac rano- hostele w Pakse zamykaja sie o 11pm i nie wpuszczaja nikogo az do rana
Autobus do Vientiane VIP 120000kip- 9pm (jedzie cala noc) albo lokalny o 6am i 11am (roznica w cenie minimalna)